To już ostatnia porcja zdjęć z moich karaibskich wakacji. Uwielbiam to miejsce w, którym zostały one wykonane. Cudowne widoki, biały piasek, niesamowicie działająca na wszystkie zmysły natura oraz piękne słoneczne "światło"... :)
29.12.2015
21.12.2015
LA HABANA
Już od dłuższego czasu miałam w myślach podróż na tą karaibską wyspę. Widziałam siebie na białych, szerokich plażach, nad błękitnym oceanem, wśród niezwykłej roślinności przy prawdziwym kubańskim rumie oraz w starej Hawanie na wędrówce wąskimi uliczkami śladami Ernesta Hemingwaya. Po prostu musiałam tam koniecznie pojechać!
Lot z Warszawy trwał 12 godzin. Po wylądowaniu okazało się, że lotnisko w Sana Clara to nic innego, jak kawałek wyasfaltowanego pasa wśród palm oraz niewielki budynek, w którym odprawiano podróżnych. Rezydent naszego biura zabrał nas na Półwysep Cayo Santa Maria do przygotowanego specjalnie dla turystów "raju". Prawdziwe życie Kubańczyków, było dla nas niedostępne, bo jak się później okazało, nie mogliśmy na własną rękę opuszczać terenu półwyspu.
Życie na Kubie nie jest kolorowe. Socjalizm panujący tu od kilku dziesięcioleci doprowadził kraj do ruiny gospodarczej. Dookoła bieda, a przeciętnemu mieszkańcowi dane jest żyć za niespełna 20 $ na miesiąc. Miałam nadzieję pooglądać "skutki" rządów Fidela, ale niestety przed turystami było to skrzętnie poukrywane.
Niewątpliwie największą atrakcją wyspy są zabytkowe samochody pochodzące z USA, które w najróżniejszych odmianach i kolorach pojawiają się wszędzie. Stare auta stoją zaparkowane w rządku jeden za drugim, służą za taksówki, środek do codziennych dojazdów do pracy.
Przejażdżka starym cadillakiem z epoki Elvisa Presley'a była dla mnie niesamowitym przeżyciem, zwłaszcza że podczas trwającej godzinę przejażdżki (za niecałe 10 pesos), mogłam zobaczyć to i owo.
Inną kategorią doznań było wypicie karaibskich drinków tj. cuba libre, mohito czy daiquiri w tym samym barze, w którym niegdyś przepijał swoją fortunę Ernest Hemingway.
Hawanę podziwialiśmy niecałe dwa dni. Miasto będące stolicą Kuby nie wyglądało jakoś nadzwyczajnie. Zwiedzając je doznawało się skrajnych uczuć, z jednej strony blichtr współczesnego świata i wpadanie w zachwyt, z drugiej totalna bieda budząca współczucie i przygnębienie. Kubańczyków nie stać na szyby w oknach, ich domy ledwo sięgają jednego piętra i przypominają bardziej ruiny, niż miejsce do zamieszkania. Natomiast dwie ulice dalej stoją wspaniałe hotele z dużymi przeszkleniami i klimatyzacją. W strefach odwiedzanych przez turystów, wszystkiego jest pod dostatkiem, owoce morza, steki z wołowiny, pieczywo, owoce, natomiast w sklepach, z których korzystają mieszkańcy, długie kolejki po nic, wymiana kartkowa, bez pieniędzy.
Przyglądając się ludziom na ulicach, miałam wrażenie , że mimo wielu ograniczeń Kubańczycy i tak zachowują pogodę ducha, we krwi mając taniec, picie rumu i duże poczucie humoru.
Być może dzięki temu, że nie przejmując się za bardzo pracą, mieszkańcy tej cześci świata żyją spokojnie i bardzo długo ;).
Zaprezentowanie poniżej fotki w głównej mierze zrobione zostały na ulicach Hawany. Zapraszam do oglądania i komentowania! :)
2.12.2015
"All I want for Christmas is...."
Nie wiesz co podarować na świąteczny prezent swojej dziewczynie, przyjaciółce, siostrze, koleżance? Aby nie zagubić się w gąszczu krzyczących reklam i wielu pokus, podpowiadam, że dobrą propozycją będzie koszulka, która spodoba się każdej z nas dziewcząt. Nieważne czy będzie to podróżniczka, wielbicielka mody, smakołyków czy też błogiego leniuchowania. Hasła typu: "I'm so Vogue", "Always caffe latte", "Leżę i pachnę" oraz rysunki polskich artystów na koszulkach z bawełny z pewnością wywołają uśmiech na twarzy osoby obdarowanej i sprawią jej miłą niespodziankę. Ponieważ miałam możliwość wystąpienia w jednej z takich koszulek to wiem co mówię ;). T-shirty z kolekcji Pozerki.pl to idealny pomysł prezentu dla "NIEJ" nie tylko na święta!
Subskrybuj:
Posty (Atom)